Slim zobaczył zbierające się na niebie czarne chmury. Stwierdził, że przejdzie się na spacer. Wrócił, gdy zaczęło padać. W domu czekała na niego niespodzianka. Rodzice stali obok siebie, zasłaniając jakiegoś wilka. Po chwili odsunęli się od siebie. Slim ujrzał rudą wilczycę.
- Slim, to Meshie. Meshie-to Slim. - powiedział ojciec
Slim pomyślał, że to miłe ze strony rodziców, że zajmują się tym, by miał przyjaciół.
- Cześć - odezwał się po chwili.
- Dużo o tobie słyszałam - powiedziała. - Jednak myślałam że jeśli moi rodzice, proponując mi małżeństwo na siłę - tu zrobiła efektowną pauzę i spojrzała na zakłopotane miny rodziców triumfalnym wzrokiem. - to wybiorą jaki8egoś lepszego wilka. Wilka z lepszych sfer - ostatni zdanie wypowiedziała z naciskiem.
- JAKIE MAŁŻEŃSTWO?!
- Slimku, kochanie nie denerwuj się tak... - matka z całych sił usiłowała złagodzić sytuację - To tylko takie małżeństwo, takie...
-Prawdziwe, mamo. PRAWDZIWE. Nie wyjdę za obcą wilczycę. Nie mam zamiaru. - spojrzał na Meshie z pogardą. Ona odpowiedziała tym samym.
-Mam dosyć waszych sprzeczek, idę już.
Jednak nikt nie zwracał na nią uwagi. Każdy był zajęty kłótnią.
- Wiecie co? Nie mam zamiaru tak żyć. - odpowiedział Slim po czym wybiegł z jaskini. Przestało padać. Trawa była mokra, chlupotała, gdy wilk po niej szedł. Wiedział dokąd chce iść. Skierował kroki w stronę tunelu. Gdy szedł tunelem, obmyślał, jak skombinować coś, by mógł wskoczyć na tunel. Jednak okazało się to zbędne. Podczas deszczu wiał silny wiatr, który przewrócił jedno z pobliskich drzew. Wystarczyło tylko troszkę skoczyć. Slim wziął rozbieg. Już-już miał skoczyć, gdy się o coś potknął. Trawa była dość wysoka, więc nie mógł zobaczyć, o co. Chciał się tego dowiedzieć, więc odwrócił głowę i zamarł. Potknął się o wilczycę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz