środa, 13 czerwca 2012

Rozdział czwarty

Tylko taka informacja: nie chcę każdego rozdziału pisać po 2-3 razy(2 razy jak robię najierw Slim, potem Elsua, a 3 jak Slim 1część, potem druga i co u Elsuy)Więc nieważne: każdy rozdział będzie miał własną numerację. A teraz zapraszam do czytania :-)
____________________________________________

....jaskinię! Małe pomieszczenie, co do tego, że niedźwiedzi tu nie będzie, nie miał wątpliwości, bo jusz od wejścia widział zarysowujący się jej koniec. Była naprawdę niewielka, ale przytulna, prawie wszędzie porośnięta puchowym mchem. Na dodatek trawa (rosnąca na ok. 3 metry) całkowicie zasłaniała wejście (mające około 1 metr wysokości), więc mógł tu bezpiecznie się ukrywać, wiedząc,że nie zostanie nakryty. Gdy wracał, zaznaczał drogę przy korzeniach drzew, by żaden inny wilk ich nie ujrzał.
  Elsua leżała znudzona na polance przed swoją jaskinią. Przygotowania do zaręczyn trwały w najlepsze, najpierw wilki polecające najlepsze jaskinie mieszkalne, kwiaty, które miały stroić łąkę, na której miały odbyć się zaręczyny i ślub, kwiaty, które należałoby wpiąć we włosy Elsuy, by ta wyglądała 'odświętnie'. Jedna z wilczyc, która pomagała w przygotowaniach, wydawała się Elsui bardzo przyjazna. Była pogodna, gdy zauwarzała spojrzenia Elsui, uśmiechała się... po prostu była inna niż wszyscy. Pewnego razu podfeszła do niej, gdy zostały same:
-Hej, jestem Elsua.
-Cześć. Jezu, ale zamieszanie przezten twój ślub. Masakra.
-I mnie to mówisz? Mam poślubić wilka, którego w życiu na oczy nie widziałam! Moi rodzice znaleźli szybko jakiegoś wilka, z którym mam zawrzeć małżeństwo, bla, bla, bla... a wszystko po to, by oduczyć mnie ucieczek, też coś! Ja nawet nie uciekłam!Poszłam się przejść, byłam ranna i zemdlałam na trochę dłużej! - wypaliła Elsua jednym tchem.
- To nie przez twoje ucieczki - powiedziała cicho pomocnica.
Elsua przyjżała jej się uważniej.
-Nie? - spytała.
-Nie. Tak naprawdę to ten ślub... był już zaplanowany, zanim Diego i ty się urodziliście...
Elsua spuściła głowę. Zamyśliła się.
- Czy całe moje życie jest ustawione? - spytała całkiem poważnie
- Nie. Tylko małżeństwo. A tak wogule to jestem Lilly - Lilly-pomocnica delikatnie się uśmiechnęła.
Elsua odwzajemniła gest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz