Szkoda, że nie wiedział, jak wielką ma rację...
W tej samej chwili po drugiej stronie Gór Północnych Elsua spacerowała ścieżką wiodącą wśród gęstych krzewów. Była to droga do jej prywatnego zakamarka wśród dwóch gór. Niek tam nie wchodził, nie wiedząc, że istnieje tam półka skalna dużej wielkości, z której Elsua mogła obserwować cały teren swojej watahy. Zaś, gdy się obejrzała, mogła zobaczyć strome wzniesienia obu gór. W pewnym miejscu nie było nawet tak wysoko... gdyby tylko udało jej się tam wdrapać... mogłaby się przedostać za góry! Już kilka razy próbowałą, jednak za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. "Kiedyś... ucieknę stąd! Muszę tylko wymyślić, jak się tam wdrapać..."-myślała chodząc po skalistej platformie. Od kiedy tylko sięgała pamięcią, chciała się stąd wydostać. Jako młoda Alpha, nie mogła mieć za przyjaciół zwykłych wilków, a ci lepsi, byli potwornie nudni. Rodzice też nie byli nigdy z nią w zbyt dobrych kontaktach. Ciągle stado było na pierwszym miejscu. Na drugim dopiero zaś ona. Toteż wymykała się często, rodzice nigdy chyba nawet o tym nie wiedzieli i nie zawracali sobie nią głowy. Czuła się taka samotna... Wierzyłą jednak, że po drugiej stronie gór jest ktoś taki jak ona... i że kiedyś się spotkają.... musiała tylko doskoczyć do wcięcia wśród gór... spojrzała w tamtą stronę... nie namyślając się długo, skoczyła... jednak zachaczyła łąpą o ostry kamień... upadła spowrotem na platformę, czując silny ból w prawej przedniej łapie... była taka słaba... zamknęła oczy... nie pamiętała, co było z nią dalej...
____________________________
Taka informacja: do każdego rozdziału będę się starała robić ilustracje, żebyście w miarę wiedzieli o co mi chodzi i na tym rysunku tam gdzie słońce zachodzi to tam Elsua chciała doskoczyć =) Następna część już niedługo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz