Slim zobaczył światło na końcu tunelu. Ruszył powoli w tym kierunku. Po chwili zobaczył że światło wzięło się z tego, że to koniec z jaskini-i to właśnie duży otwór pozwalający wyjść z owej jaskini, rozświetlał jej koniec. Slim wyszedł. Znalazł się w nieznanym mu lesie. Slim odszedł kawałek od wyjścia ze skalnego tunelu. "No jasne. To prawdziwy tunel, a nie jaskinia-pomyślał i odetchnął z ulgą bo nie musiał już uważać na żadne niedźwiedzie. -Ale zaraz, zaraz..."... Teraz oglądał tunel od boku. "Ale fajny zbieg okoliczności... - nie posiadał się z radości-Ponad tunelem są półki skalne, a wyżej-wcięcie między górami!!! Jeśli tylko będę miał kiedyś ochotę na ucieczkę, wiem już, gdzie się udać!" Jednak zaraz pojawił się problem: żeby dojść do wcięcia gór, trzeba dotrzeć na półki skalne. Żeby dotrzeć na półki skalne, trzeba wskoczyć na tunel, co było niemożliwe. Tunel był wysoki, a wilk nie potrafił tak dobrze skakać. "Może, gdyby udało mi się powalić jedno z drzew, mógłbym się tam wdrapać?-rozważał." Jednak nagle zawiał silny wiatr, a na niebie zgromadziły się ciemne chmury. Slim usłyszał grzmot. Chwilę później dostrzegł błyskawicę. Wolał nie zostawać tu długo: burza to pierwszy powód. Drugim zaś było to, że nie wiedział, czy to nadal teren jego watahy. Nie zastanawiając się długo, zawrócił i puścił się biegiem do swojej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz